piątek, 17 lutego 2017

Przegrana



Przegrana 




Przegrałam. Znowu przegrałam. Po raz kolejny słyszę, że nic się nie stało. Pytają, czy wszystko w porządku. Co mam powiedzieć? Miło uśmiecham się i kłamie, odpowiadając o uczuciach, które chciałabym czuć. Udaję, że się nie przejmuję. Szkoda, że tak naprawdę nie jest. Od zawsze panicznie bałam się porażki. Nie chodzi mi o małą, głupiutką porażkę w stylu, ojej, dostałam jedynkę z testu, mój świat się teraz zawali. Takie rzeczy się zdarzają - bez spiny, są drugie terminy. Wszystko zmienia się, gdy pracujesz na sukces dłuższą chwilę, a jedyne co dostajesz w zamian to kartka z napisem "jesteś frajerem, dziękujemy za udział".

***

Czemu matma musi być taka nudna? Jedna minuta wlecze się za drugą. Jeszcze tylko chwila, tylko kilkadziesiąt sekund i mam przerwę od tego piekielnego przedmiotu na najbliższe dwadzieścia cztery godziny. Niby królowa nauk, ale no cóż, ktoś musi zadawać się z plebsem. Wreszcie zadzwonił dzwonek. Wyszłam jako pierwsza z sali i ruszyłam w stronę sali gimnastycznej. Czułam się, jakby ktoś mnie obserwował. Nie mam się co dziwić - jeśli z geniusza zostajesz idiotą, to wiadomo, iż ludzie będą gadać, ale kiedy cały korytarz mówi tylko o tobie, z ucha do ucha cichutko szepecze historie o każdej, małej rzeczy, którą straciłeś, sprawy zaczynają się komplikować. Mam tego dość. Przyśpieszyłam kroku i ruszyłam w stronę szatni. Zabrałam swoją kurtkę, wyszłam stamtąd. Nie dałam rady. Kolejne dwie godziny słyszenia jakim koszmarem jestem to dla mnie za dużo. Usłyszałam to już tyle razy, że zaczęłam w to wierzyć. 

***

- Skończ już rozpaczać, to nic wielkiego - usłyszałam głos mojego brata. 
- Nie potrafię - przyznałam się i obróciłam się w jego stronę. 
- Ogarnij się wreszcie! - wybuchł po kilku sekundach. - Robisz z małej rzeczy wielką tragedię! Może ludzie mają rację, kiedy nazywają cię tępą debilką - przerwał na chwilę i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. - Jesteś samolubna - powiedział po chwili. Jego głos był wyprany z wszelkich emocji. - Wiesz, jak miło jest być nazywanym bratem psychopatki? Bratem idiotki? Dziś jeden kolega zapytał mnie, w jakim wieku ujawniły się u ciebie geny świni, ponieważ martwi się, ile czasu bycia normalnym mi jeszcze zostało. 
- Wyjdź - przerwałam mu. - Po prostu stąd wyjdź!

***

Mówili mi, że jestem ładna, prześliczna, szczupła, mądra, miła. Mówili, że mam idealną figurę, że jestem naprawdę inteligentną dziewczyną. Jedni mówili to, ale drudzy co innego. Grubas. Brzydula. Głupia idiotka. Co to znaczy być idealnym? Nigdy nad tym nie myślałam, aż do teraz. Patrzę na żyletkę w mojej dłoni. Wystarczy tylko jeden, krótki ruch, malutkie pociągnięcie, a wszystkie problemy zniknął, zostaną odsunięte na drugi plan. Chociaż przez kilka minut nie będę pamiętać, jak wielką porażką jestem. Tylko czy warto? Co, jeśli przetnę zbyt głęboko i wykrwawię się na śmierć? Brzmi pięknie, ale gdyby ktoś mnie znalazł, kiedy jeszcze bym żyła? Jakbym się wytłumaczyła? To byłoby jeszcze większe piekło. Ponownie spoglądam na żyletkę w mojej dłoni. Czy naprawdę warto?

***

Stanęłam na krześle i wyciągnęłam sportową torbę z najwyższej półki szafy. Powoli zaczęłam pakować do niej rzeczy - trochę ubrań, moje oszczędności, ulubioną książkę. Muszę to wszystko zostawić, dać sobie czas żeby ochłonąć. Mam dość takiego życia. Życia, w którym nawet moja własna rodzina mną pomiata. Nigdy nie będę dla nikogo wystarczająco dobra, jeśli nie stanę kimś wartym szacunku w moich własnych oczach. Może ta ucieczka to błąd. Trudno, moje życie będzie ich pełne. Jest za krótkie, żebym się tym przejmowała. Zasuwam torbę i wychodzę. Na moim biurku leży krótka notatka z informacją, ile mnie nie będzie. Otwieram drzwi. Wsiadam do autobusu. Docieram na dworzec. Wsiadam do pociągu. Wyruszam w daleką podróż, w podróż, która pomoże mi odnaleźć moje prawdziwe ja, tę magiczną, zniszczoną część mojej duszy. Nie wiem kiedy wrócę, nie wiem jak to znajdę. Nikt nie wie do końca czego szuka, dopóki tego nie znajdzie.




Troszkę  depresyjnie, wiem, jestem tego świadoma, 
ale spokojnie, nie zamierzam skakać z okien ani robić nic w tym rodzaju.
Czasem po prostu trzeba rozmawiać o trudnych rzeczach, 
których zwykle się unika, bo zwyczajnie się tego boimy.
Koniecznie dołączcie do grupy czytelników na Facebooku: Biblioteka Marzeń - Blog!
Pozdrawiam, 
Posy

4 komentarze:

  1. Cudowne ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa historia. Pełna emocji i to słychać w monologu bohaterki. Czytelnik łatwo się utożsamia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń