sobota, 13 maja 2017

Brisingr


Brisingr


RECENZJA ZAWIERA SPOJLERY Z TEGO I Z POPRZEDNICH TOMÓW!

Tytuł: "Brisingr"
Autor: Christopher Paolini
Długość: 705 stron
Czy należy do jakiejś serii?: 3 tom cyklu "Dziedzictwo"
Moja ocena: 10/10


"Prawdziwy wojownik (...) nie walczy dlatego, że chce, tylko dlatego, że musi"


Opis fabuły


W bitwie na Płonących Równinach, nie łudźmy się, Eragon i Saphira zostali rozgnieceni przez Murtagha oraz Ciernia jak mrówki. Kurczaki, wiecie jak ciężko jest opisywać fabułę, tak, aby nie zdradzić zbyt dużo? Najgorzej, że w "Brisingrze" ważne wydarzenia rozgrywają się od samego początku i weź tu człowieku nie spojleruj. Ciężkie życie, ale wracając do tematu, na Eragona czekają większe problemy, niż zastanawianie się jak, w tak krótkim czasie, Murtagh i jego smok stali się tak potężni. Ich nauka w Ellesmerze nie dobiegła jeszcze końca, a na dodatek młody Jeździec utracił Zar'roca (to miecz, a nie rodzaj wykwintnego pasztetu). Krasnoludy muszą wybrać nowego króla, a niektóre plemiona przestają respektować władzę Nasudy. Co z Katriną i Roranem? Jak skończyły się przygody wieśniaków z Carvahall? Czy sojusz z Uragalami jest dobrym pomysłem? Cóż, odpowiedzi na te pytania poznają tylko wybrańcy, którzy zdecydują się sięgnąć po "Brisingra"!


"Wiele rzeczy nie jest takimi, jakimi się nam wydają"


Moja opinia


"Brisingr"to chyba najlepszy tom z całej serii. Wiecie, jak każda książka ma taki jeden ważny moment? Tak, tak, mądrzy ludzie nazywają to punktem kulminacyjnym, ale nie o to teraz chodzi. Kiedy opisujemy fabułę jakiejś powieści, zawsze ma ona jedno, kluczowe wydarzenie. Cóż, nie mogę odnieść tego do "Brisingra". W każdym, dosłownie każdym, rozdziale coś się dzieje. Nie jest pełen kolejnych zapychacz czasu, służących wyłącznie wypełnieniu luków w akcji. Nie, nie i jeszcze raz nie. "Brisingr" to idealna mieszanka dynamicznej akcji i refleksji, ale przejdźmy do szczegółów, bo jak już ostatnio wspominałam, to właśnie one składają się na perfekcyjną całość. W poprzednich tomach nie mogliśmy zbytnio przyjrzeć się Nasudzie, przywódczyni Vardenów. W tej części Paolini poświęcił jej trochę więcej uwagi. To tak naprawdę bardzo złożona, barwna postać, jednak najbardziej zaimponowała mi swoim oddaniem wobec ludu i odwagą. Była gotowa oddać wszystko, aby tylko zranić Imperium. Próba Długich Noży - czysta perfekcja. W życiu nie wpadłabym na taki pomysł. Najlepsza z tego wszystkiego była Elva, która powiedziała Nasudzie, że wygra, a tak naprawdę miała przegrać. W sumie w całym trzecim tomie autor poświęcił dużo więcej czasu postaciom drugoplanowym. Mamy kilka scen więcej z Elvą, dużo, dużo więcej Rorana, ale i tak najlepsze są rozdziały pisane z perspektywy Saphiry. Jej opisy są naprawdę niecodzienne, sposób nazywania zwykłych przedmiotów. Strzał w dziesiątkę. Nie zapominajmy o kim tak naprawdę opowiada ta seria - Eragon też w "Brisingrze" swoje przeszedł. Podobało mi się, że w kilku sytuacjach był pozostawiony sam sobie, bez Spahriy. To idealnie pokazało, jak ogromna jest więź między jeźdźcem a jego smokiem, ale nie ma się co na tym zatrzymywać, lecimy dalej, tym razem do Ellesmery. Cała wizyta naszych głównych bohaterów w elfim mieście to mistrzostwo. Najpierw poznajemy prawdziwą tożsamość ojca Eragona - tego to ja się nie spodziewałam. Naprawdę genialne. Potem drzewo Meona - to była dobra akcja. Zdenerwowana Saphira jest naprawdę śmieszna, ale reakcja elfów, a raczej jej brak... Wkurzają mnie. Mają tyle uczuć co kamień. Wykucie miecza to chyba jedno z moich ulubionych wydarzeń, jednak to decyzja Oromisa i Glaedra mnie naprawdę zaskoczyła, a nie, nawet niecodzienne, kucie metalu. Ich walka z Murtaghiem to było coś. Widać, że syn Morzana naprawdę nie chciał walczyć po stronie Imperium. To było cudownie opisane. Mimo to śmierć naszej ukochanej dwójki, no nie, tak nie może być. To nawet nie było śmieszne. Czemu zawsze moi ulubieni bohaterowie umierają? Dlaczego? Aczkolwiek muszę przyznać, że przedstawienie tego w formie takich "przebłysków" podczas oblężenia Feinster było świetnym pomysłem. Na dodatek ten kolejny cień! To już zaczyna robić się nudne. Podsumowując, "Brisingr" to czysta perfekcja, książka na medal. Nic więcej nie mogę dodać.



"Życie (...) jest pełne pytań bez odpowiedzi"


Plusy i Minusy


Plusy:
+ Próba Długich Noży,
+ samotna wędrówka Eragona (w sensie powrót z Helgrindu),
+ "Gdyby podobała mu się jeszcze bardziej - Saphira przemówiła do nich obu - sama próbowałabym ją pocałować" - kocham ten cytat,
+ nieugięte decyzje Nasudy,
+ mądre rady Saphiry,
+ porozumienie z Urgalami,
+ Klejnot Sindri,
+ kamienny las,
+ przygody Rorana,
+ rozdziały z perspektywy Saphiry - kocham jej humor,
+ wizyta u Oromisa,
+ prawdziwe pochodzenie Eragona i jego reakcja - cudo,
+ rada Broma,
+ Eldunari,
+ drzewo Meona,
+ nowy miecz Eragona,
+ idealnie dobrany tytuł powieści,
+ odwaga Oromisa,
+ oblężenie Feinster,
+ Angela,
+ bitwa Murtagha z Oromisem,
+ przybliżenie kultury Urgali,
+ dodatek "O pochodzeniu nazw",
+ podziękowanie dla mamy za jedzenie i dla siostry "za liczne informacje dotyczące (...) wszystkiego, co wiąże się z wełną".

Minusy:
- śmierć Oromisa i Glaedra,
- kolejny cień,
- morze uczuć Aryi, które jest mniejsze niż miska mojego kota.





 Wreszcie skończone.
Tak, ostatnio mam jakiś problem z napisaniem, 
no w sumie czegokolwiek.
W każdym razie, dajcie mi znać w komentarzu, 
czy podobała Wam się recenzja i co wy sądzicie i "Brisingrze"!
Koniecznie przeczytajcie recenzje poprzednich części:
pierwszy tomdrugi tom.
Dziękuję za stu obserwatorów!
Pozdrawiam,
Posy



4 komentarze:

  1. Kiedy to było gdy ją czytałam? Miłe mam wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę, że nie tylko ja Eragona czytałam po raz pierwszy w dzieciństwie ;)
      Pozdrawiam,
      Posy

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. przede wszystkim nic na siłę, ale zawsze warto spróbować ;)
      Pozdrawiam,
      Posy

      Usuń