środa, 27 kwietnia 2016

W Blasku Światła - Rozdział 3



W Blasku Światła


Rozdział 3



Kilkugodzinna wędrówka przy ujemnej temperaturze naprawdę nie jest dobrym pomysłem na spędzenie wolnego dnia. Może w ciepłych butach, kurteczce i czekającym ciepłym domu wydaje się Wam niezwykle pociągająca, lecz w letniej bluzie i zwykłych trampkach już nie jest tak fajnie.
- Daleko jeszcze? – spytałam chyba po raz setny w przeciągu ostatniej godziny. Nigdy nie lubiłam pieszych wędrówek, a co dopiero tych pasjonujących zimowych wypraw.
- Jakaś niecała godzinka – stwierdził niepewnie Alec.
- Maksymalnie z pół, a jeżeli się sprężymy to może nawet piętnaście minut – poprawiła go Emily. – Jesteśmy prawie na miejscu.
- To chyba najlepsza motywacja – stwierdziła Rachel i nagle wszyscy zaczęliśmy maszerować trochę szybciej. Nic nie zachęca Cię do działania bardziej, niż widok nagrody znajdującej się na horyzoncie. Naszą było dotarcie do miasta. Chcieliśmy ukraść jakieś auto. Wiem, cóż za haniebny czyn. Cóż, takie życie. Trzeba sobie jakoś radzić. Nikt raczej nie zastanawiał się co dalej – snucie planów o pięknej przyszłości pełnej szczęścia, tęczy, kolorowych motylków i jednorożców to nie nasza bajka. Ciężko myśleć o czymś takim, gdy musisz nieustannie walczyć o życie.


***


- Daleko jeszcze? – spytałam ponownie.
- Nie, już prawie jesteśmy na miejscu – powiedziała Emily i uśmiechnęła się, starając wykrzesać z siebie ostanie resztki pozytywnej energii.
- Możesz skończyć wreszcie narzekać?! – krzykną Alec.
- Ktoś musi – spróbowałam rozluźnić atmosferę żartem.
- Skończ zachowywać się jak dziecko!
- Czemu zawsze musisz być taki spięty? Wyluzuj – z trudem powstrzymałam się od wygarnięcia mu. Spokojnie, głęboki wdech i wydech. Dam radę.
-  Na pewno nie dlatego, że próbuję jakoś utrzymać nas wszystkich przy życiu! - nie, dobra, nie łudźmy się. Nie dam już rady.
- Za kogo ty się uważasz?! Myślisz, że bez ciebie nie dalibyśmy sobie rady?!
- Ja tak nie myślę – przez chwilę zrobiło mi się głupio, dopóki nie dokończył zdania. – Ja to wiem.
- Co? – nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Naszej znajomości zawsze towarzyszyły kłótnie, ale nikt nigdy nikogo nie poniżał i to jeszcze w tak podły sposób. – Sądzisz, że nie dam sobie bez ciebie rady? – spojrzałam na niego oczami pełnymi łez. Pomimo tych wszystkich bezsensownych sprzeczek uważałam go za przyjaciela.
- To przecież oczywiste, że jesteś życiową niedojdą – powiedział.
- Myślałam, że się przyjaźnimy – jego słowa raniły bardziej niż noże, ale jeszcze jedna rzecz bolała mnie bardziej: nikt nie stanął w mojej obronie. – My wszyscy.
- Przecież tak jest – zapewniła mnie Rachel, ale już jej nie wierzyłam. Nie dam tym razem się oszukać. Chcieli mnie wykorzystać, bo wiedzą, że potrafię ich obronić.
- Wykorzystaliście mnie – pozwoliłam łzom swobodnie płynąć po moich policzkach. Niech sobie myślą, co chcą.
- Nie chcieliśmy, żeby to tak wyglądało, ale… - zaczęła Emily.
- Przestań wreszcie kłamać! – krzyknęłam tak głośno, że dziewczyna cofnęła się o krok. – Skoro jestem dla was tylko ciężarem, to nie musicie już się mną dłużej obciążać – powiedziałam sarkastycznie.
- Co masz na myśli? – spytała niepewnie Rachel.
- Odchodzę.
- Co?
- Odchodzę – powtórzyłam. – Nie dajcie się złapać – dodałam i mimowolnie przytuliłam się do Rachel. Była dla mnie jak siostra, nawet po tym, co mi  zrobiła.
- Jesteś pewna? – spytała.
- Tak – spróbowałam się uśmiechnąć. – Dam sobie radę.
- Pa – powiedziała po raz ostatni.
- Pa – odparłam i ruszyłam w przeciwnym kierunku.




Hej, hej, hej!
Przepraszam, że ostatnio wszystkie posty są tak strasznie słabe 
- mam mały problem z weną i jak zwykle choruję na lenia.
Najlepszą motywacją są wasze komentarze, więc czekam na ten właśnie od CIEBIE!
Pozdrawiam i niech los zawsze Wam sprzyja!
/Posy

4 komentarze:

  1. Bardzo fajne, tylko ta przerwa między rozdziałami jest trochę przytłaczająca. Morze dałabyś radę to jakoś usystematyzować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem, że twój komentarz mnie zaskoczył - byłam wręcz pewna, że czyta to tylko dwójka moich znajomych i zastanawiałam się nad daniem sobie spokoju z tym fanfikiem :/
      dlatego bardzo dziękuję za komentarz i tak mnie zmotywowałaś, że rozdziały na pewno będą się częściej pojawiać!
      Dziękuję :*
      Pozdrawiam i ściskam cieplutko,
      Posy

      Usuń
  2. Kurczę nie rozumiem, co się stało. Czemu się rozdzielili? Bo zapytała, czy jeszcze daleko? Jak oni mogli?

    OdpowiedzUsuń